Cykl FIM Speedway Grand Prix wraca do Warszawy po dwóch latach przerwy. Pierwszy turniej na PGE Narodowym miał miejsce w 2015 roku i było pożegnaniem Tomasza Golloba z cyklem. Wówczas najlepiej poradził sobie Matej Zagar i wygrał zawody. W 2016 i 2018 roku w stolicy triumfował Tai Woffinden. Brytyjczyk jako jedyny zawodnik na świecie może pochwalić się dwukrotnym zwycięstwem na PGE Narodowym. Tor w Warszawie nie sprzyja liderowi cyklu - Bartoszowi Zmarzlikowi. Reprezentant Polski ilekroć stawał na starcie, odpadał w półfinale. Wydaję się, że Zmarzlik jest w tym sezonie tak napędzony, że może odczarować warszawski tor już w najbliższą sobotę. O zwycięstwo na pewno nie będzie łatwo, ponieważ pozostali zawodnicy w stawce także są głodni zwycięstwa i nie odpuszczą do samego końca. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Stadion Narodowy ma zupełnie inną specyfikę niż pozostałe otwarte obiekty żużlowe. Sztuczna nawierzchnia też powoduje, że motocykl zupełnie inaczej pracuje. Bardzo ważne będzie jak najszybsze dopasowanie sprzętu i to może okazać się kluczem do finalnego sukcesu. Kibice Stelmet Falubazu Zielona Góra będą bacznie przyglądać się postawie Maxa Fricke. Australijczyk po słabej pierwszej rundzie SGP w Gorican i dość niepewnych występach w Premiership i eWinner 1. Lidze Żużlowej, będzie chciał udowodnić, że stać go na wygrywanie z najlepszymi zawodnikami na świecie. Start pierwszego wyścigu zaplanowano na godzinę 19:00.